Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Fundacja Kocia Mama na kociej wystawie

 

Rozwój FKM ma bezpośrednio ogromny wpływ na moje życie i każdy, kto wie w jakim tempie żyję, nie uważa tych słów za nieprawdziwe.
Każdego dnia cieszę się, że mam tyle fantastycznych kobiet obok siebie, bo jak widać umiem z nimi mało, że pracować to jeszcze i przyjaźnić się.
One w sumie oprócz swoich zadań, płaszczyzn jakie muszą doglądać, mają jeszcze jedną umiejętność, która ma bezpośrednie przełożenie na naszą komunikację wewnętrzną z jednej strony ale i z ludźmi spoza naszej Fundacji też.

Rozumieją mnie.
Może kiedy na początku, kiedy zaczęły pracę w FKM były zdziwione moim zachowaniem, decyzjami, planami, to po kilku miesiącach zrozumiały, że moje postępowanie ma sens i tylko ono pozwala nam tak fantastycznie funkcjonować.
Ja muszę im ufać!
Nie mogę zakładać, że przychodzą tu ze złej woli, zawsze każdy ma na dzień dobry bardzo duży kredyt zaufania, co z nim zrobi, to już jego wybór.
Zawsze powtarzam: mylić może się każdy to ludzka rzecz, ale jeśli robi się świadomie krzywdę, działa na niekorzyść bądź kłamie, nie ma dla niego miejsca w FKM.

I w tym względzie jestem stanowcza do bólu. To jest w końcu moja fundacja i nie chcę się za nią wstydzić.
Innym bardzo miłym dla mnie zachowaniem jest ogromna wyrozumiałość z jaką spotykam się na każdym kroku.
To nie jest tak, że ja tego nie widzę!
To, że nie reaguję, nie komentuję, nie oznacza, że nie dostrzegam!
Mnie nic nie umyka!
Cieszą mnie te ich gesty, słowa, zachowania.
Miło się robi, kiedy Klaudia mówi do kolegi: chciałam właśnie żebyś sam poznał KM! W domyśle: tego się nie da opisać ani opowiedzieć.
Dbają o mnie i mój wygląd! Chodź no tu! Metkę Ci schowam, jak będziesz latać po tej wystawie!
No Ania pilnuje mnie nie tylko z literówkami.
Iza może poczekaj do rana albo napisz im zapytanie - Magda rozprowadza mój gniew na widok faktury za leczenie, dużo kotów tam było noszonych, są w planach kiermasze zarobimy jakoś.


Czy któraś szefowa tak ma?
Raczej chyba a sądzę stanowczo, że nie!

Tym razem Międzynarodową Wystawę Kotów Rasowych wspominam bardzo miło z kilku powodów. Cat Club niezmiennie od lat z taką samą sympatią wspiera i promuje nasze działania, jesteśmy za to ogromnie wdzięczne i bardzo cenimy sobie tę pomoc.

Mamy możliwość zaistnieć nie tylko w społeczności naszych rodzimych kociarzy.

FKM działa tak sprawnie, że ja jako szefowa mam tylko za zadanie opracować harmonogram imprezy a resztą zajmują się dziewczyny. I ja mogę zająć się innymi sprawami, bo mam pewność, że wszystko płynnie i sprawnie będzie przebiegać. Nie muszę kontrolować, nadzorować ani też udzielać rad.
Są rewelacyjne i bardzo skuteczne w tym co robią i to jest najważniejsze. Mnie tam gdzie jest to oczywiście możliwe, zostawiają rolę bycia szefową, czyli obowiązki reprezentacyjne, ale zawsze mam przygotowane wszystkie potrzebne informacje.
Dzieje się tak z prostej przyczyny, często nie mam czasu na dokładne i wnikliwe analizowanie projektów nad którymi pracujemy.
Proza życia zmusza mnie do podejmowania decyzji w oparciu o analizę wiadomości jakie zostają mi przekazywane.
Zawsze konsultujemy się, dyskutujemy, bardzo uważnie rozpatrując wszelkie kwestie, staramy się podjąć najwłaściwszą drogę.

Wystawa się udała, goście dopisali, humory również.
Zgłosiło się klika chętnych do wolontariatu, czyli mówiąc krótko: dobrze jest!

 

Wpis: 5.11.2012