Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

FKM na Paradzie Równości


Pamiętam jakie rozterki, dylematy, dyskusje i narady odbywały się wśród wolontariuszek, sympatyków Fundacji i moich znajomych, kiedy kilka lat temu po raz pierwszy zdecydowałam się pojechać na Paradę Równości do Warszawy. Wszyscy oniemieli. Co ta Iza znowu wymyśliła?! Mało jej jeszcze atrakcji?
Jak zwykle tyle samo było zwolenników, co oponentów. Jedni roztaczali przede mną wizję, jak to stracę sponsorów i darczyńców, inni wręcz twierdzili, że to wstyd, aby szefowa kociej Fundacji jechała na platformie z gejami i lesbijkami.
Były też argumenty w stylu: zobacz, żadne inne organizacje tam się nie pokazują, Ty zawsze musisz coś wymyślić, nie możesz żyć jak inni...
Ale jak zwykle w takich przypadkach, padły też odmienne opinie: jedź, zobacz jak to wygląda, poznaj tych ludzi, jeszcze nikomu nie zaszkodziły nowe doświadczenia. 

Byłam głucha na argumenty przeciw.
Chciałam zobaczyć, spróbować, zasmakować panującej podczas Parady atmosfery, klimatu jakim oddycha każdy uczestnik. 
I miałam rację.
Kiedy poczułam moc tłumu, radość wszechobecną, ogromną tolerancję, pomoc wzajemną, troskę wśród ludzi kompletnie obcych, urzekło mnie to wydarzenie, dało napęd, energię i chęć do działania, nastroiło pozytywnie. Wiedziałam, że teraz będę w każdej następnej uczestniczyć.

Mało tego, uznałam, że skoro ja miałam szansę poznać, jak wyjątkowe jest to wydarzenie, muszę pokazać je także wolontariuszkom. I tak co roku inna ekipa jedzie ze mną na Paradę.
Jest to forma nagrody oczywiście za pracę na rzecz Fundacji.
W tym roku miałyśmy przyjemność gościć na platformie u norweskich ekologów. Oni także włączyli się do akcji. Każdy chce zmieniać świat na lepszy, głosili hasło "stop nienawiści" - bardzo piękne i uniwersalne. Ja też pragnę, by ludzie byli wolni od krzywdzenia bezbronnych kotów, by szanowali prawo zwierząt do życia obok, by skończyli z arogancką postawą, że skoro są ludźmi wiedzą lepiej, co jest dla zwierząt dobre.
Tolerancja nie jest obecna w naszym świecie. Niby latamy w kosmos, a nadal panują średniowieczne przesądy i liczymy się z opinią skostniałych pseudomoralizatorów, bo zwyczajnie nie mamy odwagi stanąć naprzeciwko tłumu. Udział w Paradzie kojarzy się z byciem na dziwnym pochodzie, poznaniem ludzi innych orientacji seksualnych i tak niestety postrzega Paradę przeciętny zjadacz chleba. Mało kto wie, że idą w tym pochodzie samotne matki, kobiety emancypantki, inwalidzi na wózkach, każdy chce równouprawnienia i zniesienia barier utrudniających mu życie. Tyle panuje dziwnych opowieści na ten temat, że nie ma innej drogi poznania prawdy jak udział w niej. Wszystko wtedy zmienia  się w naszej świadomości. 
 
Tym razem, z bardzo niepewną miną, trochę zakłopotane, trochę przestraszone, jechały na Paradę nasze młode wolontariuszki - Karolina i Paula, była też Bożena, cała trójka niezmiernie ciekawa i zadająca tysiące pytań.
- Spokojnie, zobaczycie, same ocenicie - nie chcemy z Izą zdradzać żadnych szczegółów, a już tym bardziej nastawiać psychicznie, niech mają szansę na własną ocenę.
I wcale się nie pomyliłyśmy. Dziewczyny były zachwycone, chłonęły każdą chwilkę, kilka godzin przebywały grzecznie obok nas, jadąc bezpiecznie na platformie, ale w końcu spytały: 
- Czy możemy się włączyć? Chcemy też pomagać...
- Dobrze, tylko muszę mieć z Wami kontakt, obie jesteście niepełnoletnie, jestem za was odpowiedzialna. 
 
I biegały dziewczyny między tłumem, cieszyły się z każdej chwili, poznawały i odkrywały nowy świat, teraz już będą wiedziały, co to znaczy być na Paradzie!
Wrażenia miały fantastyczne!
Bożena, przekrzykując muzykę płynącą z głośników, dzwoniła do córki zafascynowanej kulturą i narodem norweskim: 
- Aniu, jadę na platformie z Norwegami! Daleko jesteś córciu? Może dołącz do nas? 
- Mamo, ja myślałam, że żartujesz - biadała Ania wieczorem - nie do wiary, ale przegapiłam okazję! Ty naprawdę byłaś w towarzystwie Norwegów, mogłam ich poznać!!! Mamo, nawet nie myślałam, że się odważysz brać udział w Paradzie!
- A dlaczego tak myślisz? - pyta Bożena patrząc dziwnie na córkę - Co w tym złego?
A jeszcze rano, jadąc, miała tysiące pytań...
 
Praca w FKM rozwija nie tylko społecznie. Z uwagi na fakt, iż działamy na wielu płaszczyznach, wolontariuszki mają okazję poznać różne dziedziny życia, ciekawych ludzi, być obecne na wydarzeniach czy imprezach nieraz kontrowersyjnych, ale tylko w ten sposób kształtuje się ich światopogląd. Dla mnie jest to niezwykle cenne i ważne szczególnie, kiedy dotyczy młodej kadry FKM.
Jest to szansa, że młode pokolenie pójdzie odważniej drogami, które je urzekną, nie będzie bało się tak zwanej opinii publicznej, nie ugnie się pod presją tłumu.
Bycie niezależnym łączy się zawsze z ogromną siłą wewnętrzną, trzeba mieć dużo samozaparcia, by bronić własnego zdania. Wiem coś o tym doskonale, bowiem łamiąc stereotypy i standardy przyjęte ogólnie za normę, choć nikogo nie krzywdzę swoim zachowaniem, niekiedy budzę ogromne emocje i złość, a bierze się to sąd, że inni też by tak chcieli postępować, tylko nie umieją podjąć decyzji.
 
Wpis: 26.06.2013