Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Finał Plebiscytu Kobieta Przedsiębiorcza Województwa Łódzkiego


Plebiscyt dobiegł końca i przyszło zaproszenie na Galę. Poszłyśmy obie, ja i szefowa Filii w Szadku, Wiola. Dlaczego nie towarzyszyła nam Jaśmina? Cóż, rozeszły nam się kocie drogi, ona już ma inny pomysł na społeczną aktywność, ale doceniając jej pracę jako wolontariuszki FKM uznałam, że sprawiedliwym jest nominowanie także jej do Plebiscytu Kobieta Przedsiębiorcza roku 2015. Mam świadomość trudności Jej pracy i zbyt wielu obowiązków, spoczywających na jej barkach. Filia nie może funkcjonować w oparciu o jedną tylko osobę. Mimo tylu lat pracy jakoś nie udało się stworzyć stabilnej grupy domów tymczasowych. Jak wszyscy wiemy, one są podstawą efektywnej, codziennej i systematycznej pracy. Mimo zapewnienia przeze mnie wsparcia w postaci karmy, leków, sprzętu, jakoś nikt się nie kwapił, by włączyć się do społecznej pracy. Nie będę się zastanawiać, gdzie kto popełnił błąd, to już nie pora na takie dylematy. Jakie będą dalsze losy Fili nie wiem, nie miałam czasu się nad tym głębiej zastanawiać. Sytuacja na dzień dzisiejszy jest w pełni opanowana, telefon zgłoszeniowy działa, skrzynka mailowa lokalna też jest monitorowana, kociarze drogę do Kociej Mamy znają i to jest najważniejsze. Reszta sama się ułoży. I tak jestem ogromnie dumna z faktu ile zwierząt zostało przez Jaśminę uratowanych. Ja mogłam tylko pomagać płacąc rachunki, zabezpieczać wyprawkowo, radząc, pomagać adopcyjnie przyjmując do Łodzi piotrkowskie kocie bidy.
Współpraca z Urzędem Miasta w kwestii edukacji nadal trwa. Wolontariusze wspierający nas podczas kocich spotkań są chętni i gotowi do dalszego działania, więc mam nadzieję, że życie jak zwykle samo napisze dobry dla mnie scenariusz.
 
Wracając do Gali, odbyła się w przepięknie odnowionym Pałacu Karola Poznańskiego, w którym obecnie mieści się muzeum. Luksusowo ale i ze smakiem mieszkał sobie jeden z najpotężniejszych łódzkich fabrykantów. Z ogromną przyjemnością zwiedzałyśmy dostępne sale, zachwycając się meblami, dywanami i lustrami w kunsztownie wykonanych ramach.
Swoją drogą co za zbieżność miejsc, przecież nasza Gala KotoManii też odbyła się w budynku tematycznie związanym z włókienniczą Łodzią, z tym tylko, że my świętowaliśmy w murach byłej fabryki, nie na salonach.
Ciekawa byłam Gali z kilku powodów. Generalnie najbardziej interesowała mnie  pod kątem organizacyjnym czyli jak jest poprowadzona konferansjerka, jak ułożony scenariusz imprezy, ile trwa część oficjalna, jak przygotowany jest bankiet, dekoracja stołu, menu. Z zaskoczeniem stwierdziłam, że KotoMania  prezentuje ten sam poziom elegancji, smaku, wytworności ale i organizacji oraz logistycznej sprawności. Dla mnie to kolejny powód do dumy z bycia szefową FKM.
 
Idąc na Galę byłam też ogromnie ciekawa kto i dlaczego wygra tytuł Kobiety Przedsiębiorczej oraz kto stawi się osobiście.
Tu powiem szczerze, że  byłam odrobinę zdziwiona i zaskoczona. Dla mnie i Wioli nominacja w tym plebiscycie była wypadkową działalności społecznej, miłym akcentem, formą nagrody. Przyjęłyśmy ten fakt z zadowoleniem, ale bez zbytniej euforii czy nastawienia na wygraną. Dlaczego tak? Bo po raz kolejny dało znać o sobie moje gospodarskie podejście do tematu.
Nie lubię głosowań cyklicznych. Dla mnie forma plebiscytu jest miarodajna i rzetelna, kiedy jedna osoba ma prawo do jednego głosu. Systematyczne zmuszanie do wydawania pieniędzy na wybranego lidera  jest startą pieniędzy, które w przypadku Kociej Mamy można przeliczyć na konkretną pomoc czyli na przykład na zakup karmy dla małych kociaków, które jak każdej wiosny przyjmujemy w znaczącej liczbie.
Głosowanie internetowe jest niby bezpłatne, ale zabiera niestety czas, który wolę żeby wolontariusz bądź sympatyk FKM poświęcił na realną pomoc w prowadzeniu organizacji, czyli porządki w siedzibie lub wyręczenie w sprzątaniu klatki lub pójście z gromadką maluchów do lecznicy. Wiem, jestem czasem zbyt przyziemna, konkretna, rzeczowa, ale tylko osoby prowadzące domy tymczasowe albo opiekujące się chorymi smarkami wiedzą, ile te czynności, proste z pozoru, wymagają czasu i zaangażowania.
Bardzo chcę podziękować wszystkim przyjaciołom, sympatykom i znajomym, którzy oddali głosy na mnie i Wiolę. Nie wygrałyśmy ale i nie byłyśmy ostatnie. Dzięki Wam miałyśmy okazję uczestniczyć w fajnym wydarzeniu i zdobyć kolejne bardzo cenne doświadczenie.
 
Kto zatem wygrał? W obu kategoriach bardzo aktywne kobiety. Powiem szczerze, ze byłam pod wrażeniem ich dokonań. Prowadzą potężne firmy, niektóre nawet kilka rozmaitych, zatrudniające setki pracowników. Społeczność ich wygląda kompletnie inaczej niż praca moja czy Wioli. Opiekują się jako patronka czy sponsorka wybraną organizacją, zasiadając w radzie bądź zarządzie, a ich wkładem nie jest codzienne zaangażowanie, a głównie pomoc logistyczno- finansowa.
Myślę, że to nijak ma się do pełnionego przez nas wolontariatu, dlatego tym bardziej byłam z obu nas dumna!
Jadąc na Galę zastanawiałam się także która z 99 nominowanych przybędzie osobiście.Tu niestety spotkało mnie rozczarowanie, gdyż wiele Pań nie przybyło. Myślę, że zbyt emocjonalnie i osobiście potraktowały udział w tej bądź co bądź zabawie.
Bankiet przygotowany był starannie, dekoracje stołu i sali z gustowną elegancją, potrawy ciekawe i bardzo smaczne, ale niestety daleko było do naszej kociamaminej atmosfery. Było bardzo oficjalnie, nikt nie nawiązywał nowych kontaktów, nie było wspólnych rozmów, wszyscy ubrani ślicznie i  wytwornie ale zdystansowani, chłodni, jacyś apatyczni.
Wyjątkiem oczywiście byłyśmy jak zwykle obie z Wiolą. Humory nam dopisywały, korzystałyśmy w pełni z atrakcji, jaką zafundowało nam życie. Nie straciłyśmy szansy, by popatrzeć jak imprezy organizują profesjonaliści, jak dzieci zaglądałyśmy w każdy kącik, rejestrując, podglądając, zapamiętując, porównując. Wykorzystałyśmy ten wieczór maksymalnie zbierając wrażania, które oczywiście przekujemy z korzyścią dla Kociej Mamy.
Powiem też nieskromnie, jako jedyne miałyśmy świetną obstawę śledzącego nasze kroki osobistego fotografa. Takiego zaszczytu nie miały niestety panie które wygrały!
 
Wieczór niezapomniany, spędzony pięknie, a kropką nad i był wzruszający, krótki sms od Wioli.....
dla takich chwil warto być szefową FKM!
 
Wpis: 21.05.2016