Opinia jaką wypracowałyśmy sobie w środowisku jest całkowicie zasłużona: każdy projekt, który firmuje Kocia  Mama jest perfekcyjnie zaplanowany logistycznie, komunikacyjnie, informacyjnie.

Takie zachowanie zawsze podnosi prestiż każdej firmy.

Myślę, że największym naszym osiągnięciem jest realizacja statutowych celów z zespołem, który jasno i rzeczowo deklaruje działania w oparciu o swoje realne możliwości.

Bycie szefową formacji kobiecej jest przeżyciem niezastąpionym. Mam na myśli wszystkie te sytuacje, które wynikają bezpośrednio z faktu, że u nas faktycznie pomieszały się światy: życie prywatne z fundacyjnym. To jest chyba nasze największe i najpiękniejsze dokonanie.

Stało się tak dlatego, że nigdy nie traktowałam Kociej Mamy jako organizacji stricte społecznej. Świadomość pracy przeważnie z dziewczynami automatycznie narzuciła wygląd fundacji, wybrałam formę mi emocjonalnie bliższą, czyli komunikację typowo rodzinną. Nie udajemy, że nie mamy obowiązków związanych z codziennością, pokazujemy jak można realizować się społecznie, nie tracąc nic z ważnych dla nas chwil.

Jak widać ten styl i model pracy wolontariackiej spotkał się z pełną akceptacją. 

Tradycją stały się nasze fundacyjne kalendarze, łatwiej się działa i realizuje cele, kiedy się wszystko dobrze zaplanuje. W terminarzach są na stałe wpisane imprezy dwojakiego rodzaju, te na których chcemy być, czyli organizowane przez zaprzyjaźnione fundacje oraz te, na których powinnyśmy się pokazać.