Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Esmeralda


Trafiła do Kociej Mamy w wyniku interwencji. Nie rozważałam podjętej decyzji, wiedziałam jedno - kotka tak okaleczona nie może egzystować jako bezdomna, zbyt dużo czyha na nią zagrożeń. 
Czy bałam się, że będą trudności z potencjalną adopcją? Powiem szczerze, że kompletnie o tym nie myślałam. Kiedy Agnieszka, lekarka z Lecznicy Pupil oceniła jej stan na wręcz doskonały mimo ewidentnego kalectwa, wiedziałam, że znajdzie się osoba wyjątkowa, która ją pokocha. Najważniejsze, że mała jest bezpieczna.
 
Teraz jest już w nowym domu, na imię ma Tasza.
 
Dla mnie takie sytuacje są niezwykle potrzebne, dodają energii, siły, wiary, pozwalają odrzucić zwątpienie, niepewność.
Dopóki przychodzą ludzie, którzy zabierają ode mnie te najbiedniejsze, nadal będę szła tą drogą. Jest trudna, ale skoro tak już życie za mnie wybrało, nie będę się z nim kłócić, ono zawsze wie lepiej, pociąga za te właściwe sznurki. 
Nauczyłam się przez lata pracy dla bezdomnych, że nic się nie dzieje bez powodu, to co nas dotyka zawsze ma jakiś cel, porażki i rozstania są konieczną nauką, by zdobyć to co się szumnie nazywa doświadczeniem! 
Czasem wolałabym je oddać, niechby ktoś za mnie podźwigał te wszystkie żale, smutki, kocie cierpienia, śmierci, złe emocje.
Ale mimo wszystko nie zmienię polityki firmy, nadal będę się troszczyć o każdego bezdomnego kota, nieważne czy ma dwoje oczu, trzy łapy, czy jest pięknym niechcianym rasowcem czy kupką nieszczęścia znalezioną gdzieś w starych komórkach. 
Jak widać ludzie mają ogromne serca i znajdują do nas drogę, by dokładać swoją dobroczynną cegiełkę.
 
Wpis: 25.10.2015