Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Dziwna miłość


Nie tak dawno byłyśmy na dość szczególnej interwencji. Sprawa dotyczyła pomocy 15 małym kociakom i 4 dorosłym matkom.
Niby wszystko przebiegło składnie, ale od samego początku miałam dziwne przeczucie, że coś jest nie w porządku, jakiś niepokój tlił się w mych myślach. Zbyt szybko, zbyt łatwo kobieta zgodziła się na wszystkie przedstawione warunki.
Interwencja z tych raczej kosztownych, z uwagi na liczbę mruczków. Małe trzeba odrobaczyć, świerzb wyleczyć no i przed wszystkim całe to stadko odpchlić. Jedna mała bura koteczka przepuklinę ma większą niż jej głowa, ale skoro pani twierdzi, że tak te koty kocha...
Coś nie składa mi się ta układanka, jakoś elementy nie chcą do siebie pasować!
Nie pomyliłam się, a szkoda... znów przeczucie mnie nie zawiodło.
 
Z chwilą gdy przyjęłam pierwsze 7 kotów, a potem pani dostarczyła jeszcze 6 małych, skończyła się uprzejmość i respektowanie wcześniejszych ustaleń.
Kiedy jak zwykle Agnieszka poszła do Gabinetu Filemon zrobić adopcyjne zdjęcia, kilka razy przeglądałam pocztę w nadziei, że może jakiś plik zdjęć przeoczyłam, ale nie!
- Aga miało być 8 kociaków. - dopytywałam. 
- Może Ania już któreś wydała? 
- Przyjechało tylko sześć. - potwierdza lekarka. 
Dzwonię zatem do pani, pytam gdzie są dwie małe trikolorki. 
- Mąż się w nich zakochał i nie umie się z nimi rozstać... Zamurowało mnie. 
- Dziwne, że jego litości nie wzbudziła bura z przepukliną jak u dorosłego kota, a tych czterech starszych też nie kocha? Przecież są miłe i bardzo łagodne no i spały z wami w łóżku przez klika lat. 
Nie chciałam być ani miła ani poprawna politycznie, taka bezduszność, egoizm i obłuda wywołała we mnie wściekłość.
- Szkoda, że nie macie litości, kiedy pchły po tych kotach skaczą, miała pani przekazać symboliczne wsparcie na te koty, partycypować symbolicznie w założeniu im książeczek zdrowia, przecież nie są bezdomne. Małe przyszły na świat w wyniku pani zaniechania, to pani powinna zabezpieczyć wychodzące kotki, brak wyobraźni to zbyt delikatnie określenie pani zachowania.
- Pani mnie obraża.
- Nie! Stwierdzam tylko fakty i nazywam rzeczy po imieniu, skończyłam właśnie z dyplomacją, bo w tym przypadku szkoda na nią czasu.
- To nie weźmie pani starszych kotek? - jednak padło pytanie. 
- Wezmę, bo obiecałam. Ja znam znaczenie słowa "obietnica".
Kłamstwo i fałsz zawsze doprowadzają mnie do furii.
- Szkoda, by takie cudne koty były pokarmem dla pcheł.

Reasumując: Fundacja zapłaciła za 17 książeczek zdrowia, pokryła koszty opieki weterynaryjnej, operacji rozległej przepukliny i pobytu w szpitalu, zapłaciła za pobyt kotów na kwarantannie, zakupiła karmę i żwir, by zaopatrzyć domy tymczasowe. 
Wywiązałam  się w 100% z pierwotnych ustaleń, pani nie spełniła żadnej danej obietnicy. 
Słowa dziękuję też nie usłyszałam ale czy liczyłam na nie? Ta moja intuicja!
 
Wpis: 30.06.2016