Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Czas kalendarzy


Zawsze na początku czerwca, kiedy kończy się edukacja, padją pytania, które Emilce spędzają sen z powiek i doprowadzają do szału: Jak stoimy z fotkami na kalendarze? Masz już jakieś wstępny projekt graficzny? Wybrałaś drukarnię? Zaklepałaś termin? 
Wiem, że dziewczyna nienawidzi tych rozmów, ale skoro zdecydowałyśmy się kiedyś na tego rodzaju cegiełki charytatywne, kociarze i nasi fani oczekują co roku następnych przepięknych ich wydań. Jest grono stałych odbiorców i nie możemy ich rozczarować odchodząc od naszej tradycji.
Tak więc zmuszone czynnikami niezależnymi od nas, same doprowadziłyśmy do sytuacji, która wymusza na nas właściwe zachowanie. Oprócz sympatyków i przyjaciół jest przecież ogromne grono darczyńców i sponsorów. Jakże bym mogła odstąpić od drukowania Ambasadora, który jest naszym wyjątkowym kalendarzem? Nie ma drugiej organizacji, która w podobny sposób honoruje swoich sprzymierzeńców.
 
Mnie bardzo stresuje cała sytuacja, bo połączenie perfekcji z odpowiedzialnością powoduje, że przygotowanie corocznych kalendarzy jest kwestią bardzo prestiżową. Mało, że kalendarze zawsze drukujemy trzy, to w naszym przypadku nie są one wyłącznie traktowane jako rzeczy odmierzająca upływające dni, tygodnie, miesiące. To jest przede wszystkim forma reklamy, promocji, pokazania dorobku firmy.  Dlatego bardzo się staramy, by ich wygląd był doskonały. zarówno merytorycznie jak i graficznie.
 
W sumie nad finalnym wyglądem kalendarzy pracuje zawsze spory sztab ludzi.  Emilka odpowiedzialna za całokształt  non stop wypisuje apele do domów tymczasowych: pamiętajcie proszę, róbcie zdjęcia tematyczne, świąteczne, andrzejkowe, wiosenne, zimowe, letnie! Ania na fejsie wymyśla konkursy: "Hallo internauci, przysyłajcie proszę zdjęcia kociaków adoptowanych z Kociej Mamy, jeśli jakość będzie dobra, wasi ulubieńcy mają szansę zaistnieć  w kalendarzu." Ja także włączam się, przypominam, palcem wskazuję imiennie wolontariuszy: Maciek, Agnieszka, Karolina czy ja was osobiście muszę prosić o ładne zdjęcia? 
Cała Fundacja ma świadomość jak trudny jest to czas dla mnie i Emilki.
 
W tym roku wpadłam na inny pomysł. Zaczęłyśmy pracę na cegiełkami od końca czyli najpierw wymyśliłyśmy temat każdej, potem zobaczyłyśmy, jakie mamy już zgromadzone zdjęcia. 
Kiedy już wybierzemy zdjęcia, trzeba ułożyć je miesiącami, ozdobić, dołożyć kalendarium i teksty reklamowe. Potem kilka polonistek sprawdza każdy miesiąc uważnie, szukają literówek, poprawiając spacje, układ haseł. Jest to żmudna i niezwykle monotonna praca.
Widząc zniechęcenie w oczach Emilki, brak zaangażowania i chęci, a jednocześnie mając świadomość, że finalnie jak już przebrniemy przez przygotowanie zdjęć, wymyśli ciekawą szatę graficzną, zdecydowałam:
-Robisz objazdówkę po domach, gdzie mieszkają małe smarki, nieważne czy adopcyjne czy też zabrane z Kociej Mamy. Masz dobry aparat, zaaranżujemy wnętrza, mamy obie wprawę w przygotowywaniu sesji z maluchami, damy radę na spokojnie. Dość mam innych zajęć, które spędzają mi sen z powiek, niepotrzebnie stresują, praca nad kalendarzem ma być przyjemnością a nie karą, dlatego trzeba tym razem inaczej podejść do całego tematu.
Dziewczyna wysłuchała mojej tyrady, pomyślała moment i stwierdziła:
-No cóż, jak zwykle masz rację, ale nam się trafiła Szefowa!
 I życie po raz kolejny nam pomogło. Mimo że sterylizujemy nieustannie, jakoś tej kociej biedy nadal jest zbyt dużo, a małe kociaki w sezonie letnim zapełniają nasze domy i lecznice czekając na adopcję. Stąd pomysł by ten najważniejszy kalendarz ścienny był tematycznie związany z kocim przedszkolem. 
Dorota z Emilką uzbrojoną w lustrzankę odwiedziły domy dziewczyn, robiąc fajnie zdjęcia.  Tym sposobem udało się przy okazji wesołych rozmów przeprowadzić kilka ciekawych sesji zdjęciowych. Zresztą my tak naprawdę do kalendarzy przygotowujemy się cały rok, Emilka nie raz już przybywała do mnie, by fotografować kocie przedszkole.
 
Cieszę się, że po raz enty udało mi się z korzyścią dla naszej psychiki rozwiązać problem kalendarzy. Specyfiką Kociej Mamy jest fakt, że my nie działamy na zlecenie, z przymusu, ani za karę. Nam bardzo zależy na dobrym wizerunku i opinii rzetelnej, solidnej odpowiedzialnej firmy.
Materiał wyjściowy został przygotowany, teraz Emila ma czas na relaks. Niby odpoczywa na mini wakacjach z córcią, ale tak naprawdę non stop jesteśmy w kontakcie, dyskutujemy projekt, szukamy pomysłu. Już wiem, że najgorsze mamy za sobą, teraz nas czeka przyjemniejsza część pracy.
Dawno dziewczyny przestały się dziwić, że niekonwencjonalne decyzje okazują się tak właściwe. To już zasługa intuicji i mojej głowy, która w bardzo szybki sposób przyswaja fakty, analizuje i wyciąga wnioski.
 
Wpis: 2.08.2015