Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Bo koty są mądre...

 

Zawsze powtarzam, przy różnych okazjach, że koty są mądre, pewne rzeczy wiedzą lepiej i my - ludzie powinniśmy się od nich niekiedy uczyć.
Czasem się zdarza, że moi rozmówcy podnoszą znacząco brwi, uśmiechają się dziwnie. Pewnie sobie wtedy myślą "ale bajki opowiada ta pani, ale z uwagi na fakt iż ma Fundację, to tłumaczy jej poglądy i opinie".
Ale mnie nie bolą już takie osądy, bo wiem, że to nie ja jestem w błędzie.
Od lat twierdzę i nadal jestem temu wierna, że nasze światy - ludzki i koci mieszają się codziennie, że przenikają się, mają na siebie wpływ i jeśli ktoś umie patrzeć, widzi to i rozumie to jak my, kocie opiekunki.
Wystarczy na koty i ich życie popatrzeć ich oczami i już wiemy, co czuje kocia mama, kiedy do ostatniego tchnienia życia broni swe maleństwa starając się uchronić je przed złym człowiekiem lub psem.
 
Patrząc na kota po wypadku wiemy, że złamana łapa czy wyrwany staw boli go tak samo jak nas. Dla zwierząt nie ma zniżki ani też żadnej ulgi, ból jest bólem, każdy tak samo go odczuwa.
Cierpienia mogą być nie tylko fizyczne. Kiedy wracam do domu i nie pogłaszczę kotów, Lola miauczy płaczliwie czując się odtrąconą, a Mańka patrzy z wyrzutem jakby chciała rzec "nie masz czasu mnie przytulić? To po co nas wzięłaś?".
Tak samo zachowuje się człowiek, kiedy druga osoba nie poświęca mu czasu i nie pokazuje jak jesteśmy dla niego ważni. Nie ma zatem żadnej różnicy - każdy istota ludzka czy kocia ma podobne reakcje i emocje.
Uczymy zatem każdą spotkaną osobę jak patrzeć na zwierzaka, żeby zrozumieć, co chce nam przekazać. Bardzo w tym działaniu pomagają nam... koty!
Kiedyś Marta zapytała dlaczego kotka jej sąsiadki tak szybko odrzuciła swoje młode, pani się martwi, bo smarki są jeszcze niesamodzielne, musi je dokarmiać sama, bo cóż innego może zrobić?
- Nic - odpowiedziałam Marcie. - A ile razy w roku ta kotka rodzi? - pytam.
- No kilka, dwa, może trzy.
- No widzisz, masz wyjaśnienie, kotka jest zmęczona, wyczerpana, daje znać, że nie chce więcej dzieci. Powiedz sąsiadce, że mogę ją wysterylizować taniej albo w rewanżu przyjmie dorosłego kota od Fundacji.
- Pani pyta czy kotka nadal będzie łapać myszy, przecież to jest wieś... - Marta zawiesza głos bojąc się mojej reakcji.
- Będzie, będzie, nawet bardziej aktywnie, bo już odpadnie jej zajmowanie się dziećmi - tłumaczę cierpliwie... - Marta, będzie dobrze, zobaczysz, koty same pokażą jak może być fajnie.
Skończą się problemy wynikające z niechcianych ciąż, a kocury będą czynić swe misje zamiast walczyć o względy kocic. Na zmianę zachowania tych ludzi potrzeba czasu, to wiejska społeczność, musisz im pozwolić oswoić się z nową sytuacją, koty to za nas załatwią, tylko bądź cierpliwa, żadne rewolucje nie są mile widziane, a wręcz mogą wszystko obrócić w złą stronę.
Marta popatrzyła na mnie uważnie, pokręciła głową i mówi:
- Niekiedy mam wrażenie, że wiesz co kotu chodzi po głowie.
- Wiem!!! - i obie śmiejemy się jak dzieci - co te koty zrobią z człowieka!!!
I tak same koty zainicjowały podróże, które trwają kilka lat.
Do Łodzi do lecznic na zabiegi jeżdżą kotki i kocury ze wsi, czasem płacą za zabiegi ich opiekunowie, częściej jednak przejmuje kwestię finansową Fundacja, ale za to zabierane są od nas koty, szczególnie te, które nie chcą być domowymi, nakolankowymi miziakami.
Małe kocięta także przekazywane są pod opiekę organizacji.
Tym razem Aneta zawiozła dwa koty do nowych domów u znajomych Marty, Emila zaś przyjęła 5 kociaków ze wsi, są miłe, łagodne, gotowe do adopcji.
Spełniły się moje prognozy. Marta jest szczęśliwa, ja też, ma już zrobioną listę chętnych na kocią adopcję i drugą z kolejnością narodzin smarków, żeby we właściwym czasie przekazać je do FKM.
I tak po latach zmieniłyśmy kocią wiejską rzeczywistość. Zbyszek nie narzeka, że Marta zapełnia dom kociakami wyciągniętymi z miski z wodą albo odkopuje zasypane w głębokim dole.

Koty podróżują w obie strony, wszyscy są szczęśliwi dzięki mojemu pomysłowi, a my obie ciszymy się, iż kiedyś takie szare koty sprawiły, że Iza poznała Martę...

 

Wpis: 13.06.2013