Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Azzazello


Koteczka Azazello znalazła się w moim domu, gdy była maleńkim kociakiem, jej rodzeństwo trafiło do adopcji a ona.... oddawała mocz ze strachu na widok człowieka. Jej oczy robiły się wielkie jak monety a z gardziołka wydawał się gromki wark! Buczała z wściekłości niczym tygrys!
Po miesiącach pracy kotka zmienia się nie do poznania. Pozwala się głaskać - mruczy przy tym baaaaardzo głośno nadstawiając okrąglutką główkę. Śpi na łóżku, z chęcią bawi się myszką na sznurku. Okazała się koteczką niezwykle delikatną, subtelną, zgodną, przepełnioną życiem.

Potrzebuje jedynie stałego, spokojnego domu - najlepiej bez innych zwierząt, co pomoże w dalszej socjalizacji, a także cierpliwego, kochającego właściciela. Wtedy na pewno w pełni się otworzy i pokaże jak cudowna może być!

Kicia ma ok. 6 miesięcy. Jest zaszczepiona, odrobaczona. Załatwia się zawsze w kuwetce. Drapie jedynie drapak.
Preferowany dom - zdecydowanie niewychodzący.

 

Wpis: 19.4.2010

 



Azzazello odeszła za Tęczowy Most.

Jeszcze raz życie uczy nas pokory i pokazuje, że w relacjach z kotami liczy się przede wszystkim to, czego chcą i czują koty a nie to, co nam się wydaje dobre.
Od lat nawołuję o więcej pokory, mniej buty i egoizmu!!! Patrzmy na te futrzane zwierzaki i pozwólmy im decydować o tym, jak chcą żyć.

Kotka złapana przez zaprzyjaźnioną z fundacją panią , która w swej miłości do kotów trochę zatraciła poczucie rzeczywistości i chce, żeby wszystkie koty miały swoje domy i ciepłe kąciki. Ale nie każdy kot chce takiego komfortu,to są nadal dzikie istoty, które przede wszystkim kierują się instynktem. Azzazello miała wszystko: opiekę, jedzenie, troskę a i tak jej niezależna natura wolała wolność .Kiedy dostała rujkę, uaktywnił się fip i kotka dosłownie zgasła w oczach.
Ania, która się nią opiekowała, ostatnie 4 dni spędziła w lecznicach, szukając ratunku dla gasnącego kociaka.
W poniedziałek Magda z „Żyrafy” pomogła kotce odejść za TM.

To jest ostatnia kotka w mojej fundacji, która umarła, bo ludzie nie chcieli jej zwrócić wolności. Mamy pomagać a nie szkodzić, więc trzeba wreszcie przyjąć do wiadomości, że z naturą nie ma co walczyć.

Od tej chwili, jeśli trafi pod naszą opiekę kocie kompletnie nie wykazujące chęci jakiejkolwiek socjalizacji, po wyleczeniu będzie wypuszczone na wolność - oczywiście zabezpieczone od strony rozrodczej.

 

Wpis: 19.5.2010