Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Atrakcje domów tymczasowych

 

Domy tymczasowe, wiemy wszyscy jak są ważne dla każdej organizacji. Od lat otaczam je staranną opieką, wsparciem i szczególną troską, bo dzięki nim właśnie możemy normalnie, bezkolizyjnie funkcjonować.
Dziewczyny są empatyczne. Dobre serce, czułość, troska to są cechy, które najlepiej je charakteryzują. Koty, psy, morskie świnki, chomiki,rybki, jakieś ptaszki, że nie wspomnę o żółwiach, o gadach i budzących respekt jaszczurkach. W domach moje wolontariuszki naprawdę mają niezłą menażerię zwierząt dziwnych, budzących grozę albo wręcz zdumienie, że takiego dziwoląga jest ktoś w stanie w ogóle pokochać.

Historia naszego kociomaminego życia tworzy się dzięki wydarzeniom, które są przełomowe dla naszej pracy, bądź w ich konsekwencji zmianie lub modyfikacji ulegają dotąd panujące zasady. To, że pewne zachowania ulegają niewielkim korektom świadczy o nieustannym rozwoju, ale i świadomości pracujących ludzi, o konsekwencji i szalonej odpowiedzialności. Nikt nie ma żalu czy pretensji, kiedy okazuje się, że przyjęte kocię przewlekle choruje.
Mam domy niezwykle pod tym względem, wszelkie infekcje czy też konieczność podjęcia leczenia, przyjmują jako sytuację normalną pamiętając o szczególnym profilu działania, wyjątkowej opiece wobec bezdomnych, chorych, kalekich.

Teraz spotkała nas sytuacja kompletnie nietypowa. Messi - śliczny, łagodny kocurek rezyduje w Kociej Mamie prawie rok.Trafił jako małe kocię, bo oczywiście był chory.
Przebył normalną drogę opieki weterynaryjnej, która ma za zadanie przygotowanie kociaka do adopcji, poprzez  kolejne odrobaczenia, leczenie kociego kataru, szczepienia i kastrację.
Potem z przyczyn bliżej nieznanych gwałtownie spadła mu odporność i na całym futrze pojawił się dorodny grzyb. Zaszła konieczność kłopotliwego leczenia, bo zaawansowana grzybica wymaga nie tylko dużych kosztów finansowych, ale i czasu, ponieważ zmiany skórne trzeba smarować maścią przemiennie z wodnymi zawiesinami leczniczymi. Z uwagi na ostrą formę choroby zadziałaliśmy kompleksowo, malec otrzymał kolejne dawki szczepionki, doustnie orungal i wprowadzone zostało leczenie miejscowe.
Kolejnym etapem na liście chorób kociego delikwenta stało się dziwne uczulenie, sierść zaczęła wypadać, a skóra w tych miejscach zamieniała się w czerwono-krwistą ranę. Tym razem lekarka podejrzewała uczulenie wywołane zaburzeniem jelitowo-pokarmowym z przyczyn złego przyswajania i reagowania na leki podawane w czasie ostatniej kuracji.
Kocia medycyna wciąż na szczęście dla nas i mruczków ewoluuje w dobrym kierunku badań i doświadczeń, dzięki którym możemy skutecznie podejmować leczenie przypadków kiedyś trudnych do zdiagnozowania, nie mówiąc już o ustaleniu formy leczenia.
Choroby skórne u kotów podobnie jak u ludzi, spowodowane są przeróżnymi czynnikami, mogą być dziedziczone genetycznie, wynikiem długoterminowej kuracji antybiotykowej, osłabienia organizmu, efektem uczulenia albo złej diety.

Ten mruczek wyjątkowo długo przebywa pod opieką Kociej Mamy, a koszty związane z jego leczeniem są niestety duże. Wszystkie czynności profilaktyczne jak i te podyktowane nieustającym leczeniem zamknęły się w przedziale 1000-1200 zł. Pomijam wydatki poniesione z opieką nad domem tymczasowym czyli koszty zakupu żwirku i karmy.
Czasem trafiają się i takie kocie cudaki, przyjmujemy je myśląc naiwnie, że szybko znajdzie się dobry dom, a one czekają jak zaczarowane będąc stałym obciążeniem dla fundacji.
Nikt nie dzwoni w celu adopcyjnym, czas mija, a po drodze pojawiają się przeróżne choroby, konieczność podjęcia leczenia nie podlega dyskusji oczywiście, a jest to istotna pozycja w budżecie organizacji.


Wpis: 16.03.2016