Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Adopcja Maksymiliana


Koty trafiają do mnie różnymi drogami. Ludzie opowiadają cuda o naszej zdolności adopcyjnej i mają rację. Każdy wie, że mam rękę do kotów, mogę przyjąć do Fundacji stare, chore, brzydkie, łagodne, dzikie, okaleczone, nawet niewidome, a i tak dla każdego znajdę dom.

Maksymilian... Skąd jest, tak naprawdę nie wiem. Zadzwoniła pani z informacją, że pewna fundacja wycofała się z obietnicy, że pomogą w adopcji. Standard. Kiedy pani zabierała kota z miejsca, gdzie dłużej nie mógł być, była pewna, że ma wsparcie organizacji, jednak plany tejże szybko się zmieniły.
Kot nagle okazał się zbyt dorosły, do tego doszły jego problemy ze zdrowiem. Wizja refundacji leczenia chyba miała największy wpływ na decyzję.
 
Przyjęłam Maksa do Kociej Mamy.  
Kłopoty z uszami okazały się grzybicą. Po przeleczeniu i zaszczepieniu trafił do domu Darii, to jej debiut w roli domu tymczasowego. Zanim dziewczyna zdążyła lepiej poznać kota, odebrałam telefon: "Czy mogę zaadoptować Maksymiliana bo mój kot jest smutny i ewidentnie szuka towarzystwa".
I tak kot, mimo 7 lat i nie końca jasnej przeszłości, bardzo szybko znalazł dom. Po raz kolejny moje powiedzenie, że każdy kot znajdzie swego opiekuna, wszystko jest tylko kwestią czasu, znajduje potwierdzenie w życiu. Wróżę dużo wspólnej radości, bo nowa opiekunka jest taka "z naszej bajki". Czekam z niecierpliwością na informacje odnośnie aklimatyzacji i relacji z domownikami, nie tylko futrzanymi.
 
Wpis: 28.03.2015