Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Ola i Radek


26 września zostaliśmy zaproszeni jako Fundacja do wzięcia udziału w uroczystości ślubnej Oli i Radka, którzy poprosili swoich przyjaciół, rodzinę i znajomych o zakup karmy dla kotów zamiast tradycyjnego kwiatka.

Piękny gest, kiedy młodzi w natłoku spraw związanych z przygotowaniem do ślubu potrafią jeszcze myśleć o wsparciu tych, których jeszcze tak wielu wymaga naszej pomocy.

Kotów bezdomnych pomimo naszej pracy jest jeszcze multum. Te, które trafiają pod naszą opiekę, oprócz leczenia potrzebują wyżywienia i żwirku - zapewnienie tego wszystkiego moim wolontariuszkom niejednokrotnie spędza sen z moich powiek. Koty, które mamy pod opieką, w momencie przekazania nam ich przez dotychczasowe opiekunki zostają tylko i wyłącznie na naszym utrzymaniu. Dotąd kochane, rozpieszczane – dziwnym trafem, kiedy są u nas, nikogo już nie interesują dalsze ich losy.

Zawsze pytam młodych ludzi, dlaczego akurat nam zdecydowali się pomóc?
Jak się okazało Ola miłość do kotów ma już prawie w genach, sama ma dwa koty, Radek to kociarz, rodzice młodej pary tez kociarze i psiarze, a goście weselni przekazując nam karmę opowiadali o swoich kocich pupilach. Wybrali „Kocią Mamę”, bo zasięgali opinii wśród znajomych, którzy mieli z nami kontakt z racji opieki bądź współpracy nad pomaganiem bezdomnym - a u weterynarza, u którego leczą swoje kociaki, wisiał nasz plakat. Kiedy zapytali wetkę o Kocia Mamę, usłyszeli niezłą tyradę na nasz temat, jakie jesteśmy nieobliczalne, że prawie wszystkie ślepe koty z Łodzi i okolic są pod naszą opieką, że wetce już się śnią te koty kalekie po nocach, że już kończy jej się lista znajomych, którzy nie mają naszego kota z „Trudnych adopcji” - teraz już nie muszą wyjaśniać, że Ola i Radek leczą swoje sierściuchy u naszej Joanny w „Psie czyli Kocie” na Retkinii.

Tak wystawiona laurka tylko przypieczętowała decyzję pary młodej. Popatrzyli sobie jeszcze na naszej www, jakie koty mają u nas priorytety i rozpuścili wici wśród innych kociarzy.

Powiem tak : goście weseli byli bardzo zdyscyplinowani i hojni. Zebraliśmy 28 kg karmy mokrej i 120 kg karmy suchej - wszystko bardzo dobrej jakości.
Jesteśmy bardzo wdzięczni za okazaną pomoc i wsparcie. Dla nas przy takiej liczbie podopiecznych liczy się naprawdę każda puszka i woreczek groszków.

Na uroczystość oprócz Kociej Mamy pojechała Ania, Karolina i Paulina, ale była również zaproszona przez nas Tv Toya, nasz opiekun medialny.

My dostaliśmy bardzo dużo jedzenia - a para młoda jak zwykle nasze kocie prezenty: oprócz torby na zakupy i kocich naklejek piękną jukę z zakochanymi kotami - kolejne cudne rękodzieło naszej specjalistki od zadań trudnych - Marty. Było miło, radośnie, rodzinnie i oby więcej młodych ludzi miało tak wielkie serca dla naszych podopiecznych. Dziękujemy.