Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Dominika i Jacek


16 sierpnia w jednym z łódzkich kościołów na Dąbrowie dwoje młodych, zakochanych ludzi przysięgało sobie miłość i wierność na całe życie, wspieranie wzajemne i pomoc. Każdy ślub jest dla młodych ludzi wielkim świętem, wydarzeniem dla rodziny i przyjaciół. Jest to początek naprawdę nowej drogi życia, wspólnego pomysłu jak spędzić ten czas nam dany, żeby każdego dnia w pełni korzystać z otrzymywanych przez los szans.

Dominika i Jacek - śliczni tacy, zapatrzeni w siebie, zakochani, w tym szczególnym dla siebie dniu potrafili pamiętać o innych, o tych, którzy potrzebują pomocy, którzy nie mają troskliwych opiekunów, nie grymaszą przy jedzeniu, a są pod opieką Fundacji Kocia Mama - mówię tu oczywiście o kotach i psiakach bezdomnych.

Młoda para, zapraszając gości na swoją uroczystość poprosiła, żeby zamiast tradycyjnego bukietu przynieśli karmę dla kotów i psów. Następnie Dominika skontaktowała się z Fundacją w kwestii przekazania darów. 
W sobotni wieczór delegacja złożona z członków Rady i Zarządu Fundacji wraz z założycielką, pojechali na ślubną uroczystość. Młoda para miała trochę niepewne miny jak goście weselni zastosują się do ich prośby o pomoc dla bezdomnych kotów, ale jak się okazało, obawy były kompletnie nieuzasadnione. Na piękny odruch serca młodej pary goście odpowiedzieli również fantastycznie.
Góra kocich i psich przysmaków rosła w miarę życzeń odbieranych przez nowożeńców, a my z Kociej Mamy staliśmy jak oniemiali i serca nam się radowały, że nasze kociachy będą miały takie dobre jedzonko. 
Pomoc Dominiki i Jacka przyszła w momencie bardzo trudnym dla Fundacji, bowiem w ciągu lipca i sierpnia wirus panleukopenii i kaliciwirozy zabrał nam kilkanaście kocich istnień. Reszta maluchów będących pod naszą opieką była intensywnie leczona i rehabilitowana, więc mówiąc wprost, na karmę i żwirek już nam brakło pieniędzy. Karma, jaka została zebrana w sobotni wieczór 16 sierpnia w Łodzi, pozwoli nam spokojnie opiekować się dalej kociakami i czekać na ich adopcje.

Ponieważ młodzi nie przyjmowali kwiatów, nasza Fundacja dostosowała się do prośby. My w prezencie ślubnym podarowaliśmy im komplet porcelany śniadaniowej, który Ola przywiozła od Babci z Niemiec a Marta pięknie ustroiła w kocie motywy. Teraz pijąc poranną kawę i jedząc śniadanko mogą być dumni, iż dzięki nim właśnie, nasze kiciusie też mają pełne brzuszki.

Mam cichą nadzieję, że piękny odruch serca, z jakim spotkaliśmy się przy okazji ślubu Dominiki i Jacka, nie jest aktem jednostkowym. Że inni młodzi ludzie też zaczną przy okazji swego święta dostrzegać możliwość pomocy naszym podopiecznym. Wesprą tych, którym pomoc jeszcze długo będzie bardzo potrzebna.

Młodej Parze, a teraz już Nowożeńcom życzmy samych ciepłych i radosnych dni w życiu, które tak pięknie rozpoczęli. Jednocześnie liczymy na to, iż adopcja kociaka od Fundacji do nowej Rodziny jest tylko kwestią czasu.